Mamy wreszcie płot, furtki i bramę. Naprawdę kawał złomu, a kosztuje jak za złoto. Jednak oglądamy płoty naszych sąsiadów - robota ślusarza - po roku na spawach wychodzi korozja pomimo ocynku i malowania proszkowego. Nie ryzykowaliśmy - zamówiliśmy Wiśniowskiego.
Brama również W. - z napędem Nice. Zamin napęd założyli próbowałem otwierać ręką - idzie jednym palcem.
Wycinankę na centralę domofonu i skrzynkę na listy robiłem własnoręczenie.
A tutaj moje osobiste dzieło nr 2. Z reszty cegieł klinkierowych domurowałem taki murek przy słupkach, coby trochę zasłaniał kubły na śmieci. A może pomyślę o jakiejś furtce?
W każdym razie - zostało jeszcze pół palety dachówki, więc ściągniemy dekarza - niech wymyśli jakiś daszek.
PS
PRZESTROGA
Na pierwszym zdjęciu przyjrzyjcie się jaką mamy nawierzchnię. Mieliśmy grząską glinę. Dałem się podpuścić sąsiadowi i zamówiliśmy okazyjnie kamyki z rozbiórki torów kolejowych. Po rozgarnięciu okazało się, że kamyków jest połowa a reszta to syf kolejowy. Brudzi strasznie: rdza i smar. Sąsiad wniósł sobie pod butami na gres - fugi do wymiany i na płytkach też plamy - nie chcą zejść. My szczęśliwie mamy tekturę na podłogach.
W sobotę przyjedzie spychacz i wywrotka i zabiorą to świństwo. Koszty będą konkretne...